Informacje

  • Wszystkie kilometry: 5522.60 km
  • Km w terenie: 766.50 km (13.88%)
  • Czas na rowerze: 11d 17h 41m
  • Prędkość średnia: 19.61 km/h
  • Więcej informacji.
liczniki odwiedzin baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bwele.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 8 lipca 2017

Rowerem do Piekła. A potem dalej w Lasy Janowskie...

W piątek szukając sobie celu na kolejny wypad, zauważyłem na mapie w okolicy pomiędzy Lipowcem, Kochanami, a rezerwatem Jastkowice nazwę "Piekło":

Jako człek ciekawski postanowiłem sprawdzić jak piekło wygląda. Różne rzeczy słyszy się o Piekle, to księża coś mówią, to ludzie opowiadają jakieś stare historie, czy wreszcie mamy o Piekle całkiem sporo w literaturze (Dante :-) ), czy tam ostatnio generalnie w całej kulturze. Sprawdźmy zatem co jest prawdą, a co nie...

Cycle Route 4094154 - via Bikemap.net

Zaczynam od Ludianu, po dojechaniu do zakrętu z widocznym drogowskazem na Lipowiec jadę dalej prosto i powoli trzeba już uważać, bo bramy do Piekła są gdzieś po lewej stronie.
Przed wyjazdem z domu włączyłem sobie na telefonie geoportal, nowa wersja pamięta ostatnio przeglądane mapy, co jest bardzo pomocne w lasach, dzięki temu łatwo będzie trafić do Piekła. 
A jak tam trafić? Skręcić musimy tuż przed skrzyżowaniem, na którym znajduje się drogowskaz na Kochany i Dębowiec. 
Po przejechaniu 100 metrów mamy następne skrzyżowanie:

i tu musimy wybrać tę gorszą trasę w lewo, wtedy Piekło będziemy mieli po prawej stronie. Oczywiście na wycieczkę do Piekła zabrałem Canyona, pewny rower na niepewne miejsca. 
I tu pierwsze co rzuca się w oczy: AC/DC twierdzi, że do Piekła prowadzi autostrada ("Highway to Hell"). Od razu to dementuję - nie ma żadnej autostrady, jest leśna droga, cała w piachu, nie masz roweru z grubymi oponami, to nawet nie startuj.

Po kilkuset metrach Piekło mam po prawej stronie. I co?

W Piekle znajdują się dziwne doły przy drodze:


W Piekle, w lesie rośnie głównie trawa:


W Piekle chyba rzeczywiście pali się w kotłach. To czarne poniżej, wygląda jakby coś się na tym paliło:


Lucyfer ucieszył się z ustawy ministra Szyszki, jak tylko weszła w życie, kazał czortom wyciąć trochę drzew. Wcześniej pod kotłami palili wunglem za 8 stówek za tonę i budżet Piekła ledwo zipał...


W Piekle jest przesrane. Jak tylko na chwilę się zatrzymasz, od razu zajmuje się Tobą cała chmara komarów i innych takich.

No i to by było na tyle, jeśli chodzi o Piekło. Z Piekła dojeżdżam do Kochanów, ścieżką, która myślałem, że jest nieprzejezdna, a dalej ląduję na drodze prowadzącej obok Dębowca, a następnie okalającej Imielty od południa. Wcześniej jakieś 300m muszę prowadzić rower, bo w pewnym momencie trafiam na fragment drogi zarośnięty gęstymi trawami. Poza tym da się jechać, ale tylko na grubych oponach.

Teraz będę szukał następnego celu - miejsca opisanego na mapie jako "Pod Partyzantem". Mapa wskazuje, że znajduje się ono niecały kilometr od południowej granicy rezerwatu, mniej więcej od środka owej granicy. Tylko nie należy jechać po liniach działowych, bo dojeżdża się do czegoś takiego:


Nie wiem co to takiego. Może jakaś chatka myśliwska? Budynek nie jest stary, ktoś musiał się natrudzić, żeby tu go wybudować.
A dalej nie da się jechać tą linią działową, zresztą mapa geoportal pokazuje, że droga prowadzi wcześniejszą linią działową, a potem skręca na wschód. 
No to wracam się i skręcam w lewo.

Tu znowu w lewo:


Po chwili jestem u celu:

To gdzieś tutaj. Trzeba poszukać tu czegoś, prawdopodobnie jakiegoś grobu. A potem będę jechał tą ścieżką po lewej stronie zdjęcia. 

Zauważam krzyż i podchodzę do niego:

Jest grób partyzanta. Widać, że ktoś tu czasem zagląda. Szukałem przed chwilą jakichś informacji, być może ktoś coś na ten temat w necie napisał i znalazłem zdjęcie tego miejsca, tylko krzyż był drewniany (brzozowy), zatem jak widać został on niedawno wymieniony na stalowy.
Wracam do skrzyżowania i jadę prosto, geoportal pokazuje, że jest tu droga, którą dotrę do innej drogi, którą już znam i znajdę się na południowo - wschodnim krańcu rezerwatu Imielty Ług. 
Tu znowu trzeba prowadzić rower, bo pokazuje się coś takiego:

Potem jest jeszcze gorzej. Nie chce mi się wracać, więc powoli idę dalej. Boję się, żeby nie było tu jakiegoś błota. Błota nie ma, ale trawa jest mokra. I tak z kilometr, czy półtora. Obłazi mnie jakieś robactwo, ale jak już dochodzę do poszukiwanej drogi, kłopoty z nawierzchnią na ten dzień się kończą. Chociaż po piasku jeszcze przyjdzie mi jechać.

Następnie kieruję się na Pikule, ale przed nimi skręcam w kierunku Kalennego, tyle, że nie dojeżdżam tam, bo wcześniej skręcam w prawo, właśnie tu:

Droga prowadzi do asfaltówki Gwizdów - Modliborzyce, znanej ze znakomitej jakości asfaltu, jednak dziś jedynie przekraczam ją i jadę dalej w las szutrem. Na pierwszym zakręcie skręcam w lewo, w kierunku Osówka. 
Tu znowu mam piasek, ale da radę jechać.

Po kilkuset metrach znajduję coś takiego:

Dobra, jest studnia, żuraw i jakiś kamień z tablicą.


Ciekawe dla kogo to wotum wdzięczności? Dla lasu?

Potem mam już Osówek, następnie zatrzymuję się w sklepie w Malińcu, gdzie spijam piwo Lubelskie. Rozkładam mapy i zastanawiam się, czy nie spróbować jeszcze dojechać do miejsca zwanego "Trzema grobkami", które mapa wskazuje na terenie rezerwatu "Łęka". U dwóch miejscowych, którzy również piją browara wzbudza to zainteresowanie. Jeden pyta się 3 razy, czy jestem leśniczym, czy ekologiem. Dwa razy odpowiadam, że turystą, że jeżdżę tu rowerem itd. Za trzecim razem mówię, że jestem gajowym, co chyba wzbudza u niego szacunek. Próbuję się dowiedzieć coś o "Trzech Grobkach", ale rdzynni mają szacunkowo po 2.5 promila na łeb i ciężko im mapę obrócić we właściwym kierunku, co dopiero coś doradzić. Dowiaduję się tylko, że tam pozarastane i na piechotę trzeba iść, więc odpuszczam. 

Wracam zatem do domu. Przed Osówkiem mijałem jeszcze kilka fajnych stawów, mam zdjęcia, ale zostało mi 9.5MB transferu w lipcu, a mamy dopiero 9-ty, więc... :-)
  • DST 83.53km
  • Teren 20.00km
  • Czas 04:29
  • VAVG 18.63km/h
  • VMAX 49.31km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Canyon Yellowstone AL 3.9
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Hej, Bwele. Czy dałbyś radę podać chociaż przybliżone współrzędne tego domku myśliwskiego i tej tablicy na kamieniu? Byłbym wdzięczny. (zapisana ścieżka się nie wyświetla)
W razie czego: geokuba@wp.pl
geokuba - 20:44 poniedziałek, 30 września 2019 | linkuj
Hmmm..wudawało mi sie że znam Lasy lipskie i janowskie a o tym Piekle nigdy nie słyszałem ani jak dobrze kojarzę to nie byłem tam . . Tego kamienia z tym wotum to też nie znam...on chyba jakoś od nie dawna jest bo włóczę się po tych lasach ładnych kilka lat i nigdy go nie widziałem . Na Trzech grobkach kilka razy byłem ale już z kilka alt temu . Mam nadzieję że jakoś odnowili ten grób bo juz w bardzo złym stanie był .
Ta droga asfaltowa do Gwizdowa do Modliborzyc to jest 16 km mordęgi..że tez jeszcze takir "asfa;ty" istnieją
MarqoBiker
- 21:27 niedziela, 9 lipca 2017 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ienat
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl