Informacje

  • Wszystkie kilometry: 5522.60 km
  • Km w terenie: 766.50 km (13.88%)
  • Czas na rowerze: 11d 17h 41m
  • Prędkość średnia: 19.61 km/h
  • Więcej informacji.
liczniki odwiedzin baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bwele.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 21 stycznia 2018

Zimowa niedziela i krótki wypad w Lasy Janowskie

Dziś pogoda gorsza, ale temperatura i słaby wiatr zachęcają do ponownego wyjazdu w las.
Cycle Route 4294668 - via Bikemap.net
W Pysznicy odbijam na lewo w stronę Piskorowego Stawu i potem już w las.
Docieram do miejsca, które jeszcze w roku 2017 było dosyć ładne, lubiłem tam się zatrzymać w drodze z/albo do domu. W zeszłym roku zostało oszyszkowane, efekt już pokazywałem kiedyś, teraz w zimie i tak jest ładnie, ale to już nie to co kiedyś:

Jadąc dalej docieram do drogi na Studzieniec i skręcam w jego kierunku. Dziś mroźno i niebezpiecznie ślisko, dlatego uważam jak tylko mogę. 
Przejeżdżam przez Studzieniec, skręcam do Kuziorów, które tez pochwili przemierzam i znowu jestem w lesie. Ta droga:

to też głównie piach, ale przejezdny w lecie, tym razem przejezdny jeszcze bardziej. 
Robię rundkę po lesie, wracam jak dzień wcześniej drogą za Kochanami, potem przez Ludian. Śnieg pada coraz mocniej, ale jedzie się świetnie. Coraz bardziej podobają mi się te leśne wycieczki w zimie. I lepiej mieć temperaturę koło 0C, niż +5, przynajmniej błota nie ma. No chyba, że +5 po kilku suchych dniach...



I jeszcze jeden z ładniejszych stawów w okolicy w zimowej scenerii. Wolę letnią, albo jesienną, ale nie jest tak źle:

Jeszcze krótki piknik i do domu:




  • DST 44.40km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:33
  • VAVG 17.41km/h
  • VMAX 24.80km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 70m
  • Sprzęt Canyon Grand Canyon Al 6.9 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 stycznia 2018

Mission Impossible, czyli pierwsza pięćdziesiątka w r. 2018

Sobota nie zapowiadała się dobrze, ale jak się okazało nie było tak źle, przeciwnie, pogoda była całkiem dobra do wyjazdu w las. Tym razem do zimowej cebulki na wierzch zarzucam nową cieniusieńką kurtkę, która ma chronić przed wiatrem i wilgocią. Chroni dobrze, co prawda nie przepuszcza powietrza idealnie, ale komfort jazdy i tak wzrasta ogromnie. 
Wyjeżdżam koło 9.40, temperatura lekko poniżej zera, ale jak już wrócę, będzie to ok. +5C. Idealnie do jazdy po lesie, unikam błota, ścieżki są zmrożone. Jasne, trzeba gdzieniegdzie uważać, niektóre z leśnych dróg są tak wyjeżdżone, że od razu przypomina mi się zeszłoroczna wycieczka z Mirkiem, gdzie jechaliśmy po tzw. "szklance" i wycinałem mniej więcej 1 glebę/km :-) Na szczęście tego typu drogami jadę tylko ok. 5km, pozostałe nie są wyjeżdżone, nawierzchnia to raczej zmrożony śnieg, jedzie się super.

No i dobra, sam nie wiedziałem dokąd chcę jechać, wiedziałem tylko, że muszę dojechać do wjazdu do Parku w Rudzie Jastkowskiej, czy raczej w Podlesiu, a potem opcje są dwie, które dalej można rozwinąć w kolejne. Gdy już tam dojechałem postanowiłem zrobić coś, czego wcześniej nie dałem rady, czyli przejechać trasę z Podlesia do końca, czyli do Szwedów, a dalej do Łążków: Garncarskiego, a potem Ordynackiego. Tego nie da się zrobić w lecie. Ta droga to sam piach, co prawda przez pierwsze 2 km, jest tam obok taka wąska ścieżka w lesie, ale potem się kończy i opony o szerokości 2.35cala to za mało. Trzeba prowadzić rower. Kiedyś również w zimie przebyłem całość pieszo, ale na rowerze jeszcze nie.
Co ciekawe, jeszcze nie dawno temu była tamtędy poprowadzona bodajże "niebieska" ścieżka rowerowa. Co z tego, że po tym piachu nawet samochód ma problem. Kasa z ministerstwa była na ścieżki - trzeba ścieżkę w lesie zrobić. A, że nieprzejezdna? A kto tam będzie jeździł nie? :-)
Tej ścieżki już nie ma, są inne, też źle poprowadzone, ale jest nieco lepiej... Ciekawe, czy jest jakaś mapa turystyczna, gdzie one są zaznaczone? 

Dobra, wracam do soboty.
Tym razem to wszystko jest pięknie zmrożone, więc jedziemy. To jest to! 
Cycle Route 4294627 - via Bikemap.net
Po drodze bajka. Słońce wszystko ładnie oświetla, aż chce się jechać.





Las zawsze wygląda pięknie, ale najgorzej późną jesienią, gdy wszędzie jest szarawo, a drogi błotniste. Teraz jednak jest biało i wygląda to dobrze :-)



Po dojechaniu do Łążka Garncarskiego, jadę chwilę asfaltem do Łążka Ordynackiego, stąd kieruję się na drogę okalającą rezerwat Imielty Ług, potem znowu asfalt w Gwizdowie, stamtąd droga za Kochanami, potem asfaltem do byłej leśniczówki w Goliszowcu i potem przez Lipowiec i Ludian do domu. Przed samym Ludianem jest lekko ślisko, ale w porównaniu z zeszłoroczną szklanką, bajera.
Gleb nie zaliczam, wracam cały zdrowy i niewychłodzony, więc cieszę się i czekam na następny dzień :-)





  • DST 50.05km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 18.20km/h
  • VMAX 26.80km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 40m
  • Sprzęt Canyon Grand Canyon Al 6.9 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 stycznia 2018

Krótki niedzielny zimowy wypad

Teraz kolejna niedziela. Tym razem mamy w cieniu -1C, ale jest dosyć słonecznie, więc cieplej. Chociaż tak mi się wydaje. Wracając już pod wiatr jest trochę zimno, a i słońce chowa się za chmurami. Mimo wszystko, ta pierwsza część, kiedy dojechałem do lasu i go przemierzyłem odbywa się przy słonecznej pogodzie, więc nic tylko się delektować. 
Trasa jak trasa, chyba wszyscy, którzy jeżdżą na rowerze w naszym rejonie znają ją dobrze, zatem nie ma co się rozpisywać.
Cycle Route 4294604 - via Bikemap.net





  • DST 30.48km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 19.88km/h
  • VMAX 30.52km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Podjazdy 20m
  • Sprzęt Canyon Grand Canyon Al 6.9 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 stycznia 2018

Nowy Rok

Rozpoczynamy rok 2018. Rozpoczynamy tak samo jak w zeszłym roku, czyli rowerowo. Pogoda jak na zimę lux, więc pierwsze 40km zapisuję na konto.
Jak to w nowy rok, nowe postanowienia. W tym roku zamierzam oczywiście poprawić wynik z poprzedniego, który wyniósł ok. 6500km. Będzie ciężko, bo czekają mnie pewne zmiany, głównie w pracy, ale wynik jest do poprawienia, byle tylko wykorzystywać wolne chwile na rower, a nie na głupoty.
Przebieg trasy poniżej, zdjęć nie robiłem, bo trasa bardzo dobrze znana wszystkim z okolicy.
Cycle Route 4294586 - via Bikemap.net
Co ciekawe, dzień kolejny, czyli wtorek 2. stycznia również miałem wolny, postanowiłem oczywiście udać się chwilkę na rower. Rower, na którym obecnie jeżdżę to nowy-stary Canon Grand Canyon Al. 6.9. Odkupiłem go od kumpla, wymaga pewnych zmian oraz m.im. regulacji przerzutek. We wtorek poregulowałem to i owo, wsiadłem, pojechałem na wał, tam również pokręciłem śrubami przy przerzutce i wyjeżdżając z wału kierowałem się w Lasy Janowskie. Jechałem przez pola nowym asfaltem (przy okazji: po co w polu robić drogę asfaltową?), no i zmieniałem te biegi, patrzyłem się w dół jak to chodzi, aż tu nagle droga się skończyła, naciśnięcie na hamulec już nic nie dało i zaliczyłem jedną z lepszych gleb w karierze. Nie zaliczałem nigdy jakiś spektakularnych gleb, ta również taką nie byłą, ale zwichnąłem nadgarstek, poobijałem łokieć, no i zrobiłem sobie pod kolanem jego kopię. Piszę to już 3 tygodnie po wszystkim, nic wielkiego się nie stało, ale w Lasy Janowskie w tej sytuacji już nie pojechałem, tylko grzecznie wróciłem do domu, coby się Altacetem obsmarować :-)
A dzień był mniej więcej taki:




  • DST 40.26km
  • Czas 01:57
  • VAVG 20.65km/h
  • VMAX 34.50km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 30m
  • Sprzęt Canyon Grand Canyon Al 6.9 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 sierpnia 2017

Małe kółko po okolicy

Mimo, że nie chciało mi się, wsiadłem mimo wszystko na rower, żeby przełamać się po dniu poprzednim. 
Znowu było ciężko, ale jakby mniej, więc po wszystkim byłem zadowolony, a następne jazdy będą już łatwiejsze. 
Pokręciłem się nieco po okolicy. Zdjęć nie robiłem, bo już nie raz tamtędy jechałem i nie raz jeszcze pojadę, więc nie było sensu.
Cycle Route 4170504 - via Bikemap.net
  • DST 48.81km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:17
  • VAVG 21.38km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt Canyon Yellowstone AL 3.9
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 sierpnia 2017

Krótko w Lasy Janowskie (w celu przypomnienia sobie jak się jeździ na rowerze)

Dzień po powrocie z wakacji, wsiadłem na rower i pojechałem w trasę, którą często pokonuję treningowo, gdy nie mam dużo czasu.
Było ciężko, ostatni raz jeździłem przed ponad 3-ma tygodniami, mięśnie nieprzyzwyczajone do pedałowania, ponadto przez okres wakacji nie prowadziłem się zbyt dobrze i to wszystko wychodziło w praniu :-)
Zdjęć nie robiłem bo i po co?

Cycle Route 4170485 - via Bikemap.net
  • DST 44.23km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 22.49km/h
  • VMAX 36.60km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 40m
  • Sprzęt Canyon Yellowstone AL 3.9
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 lipca 2017

Kolejny most na Sanie

Przekraczałem już rowerem San mostami w Brandwicy, Stalówce, Zarzeczu i Ulanowie, postanowiłem z nudów przekroczyć kolejnym mostem, czyli w Krzeszowie. 
Do Ulanowa dojechałem ścieżką Green Velo, dalej jechałem asfaltową drogą, na której ruch nie był zbyt wielki. W Krzeszowie przejechałem przez most, zaraz za nim skręciłem w prawo i dotarłem do Rudnika przez jakieś niewielkie miejscowości. O ile dobrze pamiętam jechałem chyba ścieżką Green Velo, której obecność w tym miejscu trochę mnie zaskoczyła. 
W Rudniku opuściłem Green Velo i chciałem jechać dalej drogą prowadzącą wzdłuż Sanu, którą rano namierzyłem na mapach Googla. To był spory błąd, nie dało się nią jechać, poza małymi fragmentami. Jednak to tylko kilka kilometrów, po których wróciłem na Green Velo, następnie za Rudnikiem skręciłem na Przędzel i jechałem tak, by nie musieć wbijać się na ruchliwą 77-kę.
Cycle Route 4170419 - via Bikemap.net


Widok na San z mostu w Krzeszowie. W tle widać słynny stok narciarski.


Rudnicka droga prowadząca wzdłuż Sanu.


j.w.


Rzeka widziana zza chabździów 
  • DST 74.45km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:28
  • VAVG 21.48km/h
  • VMAX 40.11km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 90m
  • Sprzęt Canyon Yellowstone AL 3.9
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 lipca 2017

Fragment Wyżyny Lubelskiej

Zawsze podobały mi się zdjęcia Mariusza z tych rejonów, dlatego postanowiłem również pojechać na północ od Janowa i Modliborzyc, żeby zobaczyć te cuda na własne oczy :-)

Dzień był ładny, słoneczny, niezbyt gorący, było coś koło 22 stopni. Wiatr wiał z północy, więc na początek miałem ciężej, po minięciu Janowa jechałem pod górę i pod wiatr. Za to droga powrotna to całkowite przeciwieństwo, wyszło zatem całkiem dobrze.

Trasę zaplanowałem dzień wcześniej. Nie znałem tych rejonów i mimo, że poczytałem w Wikipedii skąpe informacje o miejscowościach w okolicy, trasę dobrałem bez jakiś konkretnych celów do obejrzenia po drodze. Założenie było takie, że skoro są tam pagórki, to na coś fajnego i tak trafię. No i rzeczywiście - ładnych widoków nie brakowało.
Cycle Route 4170363 - via Bikemap.net









  • DST 135.31km
  • Teren 5.00km
  • Czas 06:19
  • VAVG 21.42km/h
  • VMAX 36.67km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 240m
  • Sprzęt Kross Evado 6.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 lipca 2017

Asfaltem (głównie) w rejony Lasów Janowskich

Po ok miesięcznej przerwie wracam, by uzupełnić starsze wpisy.


Z tego co pamiętam w tamtą sobotę zapowiadali burze. Dlatego plan był taki, żeby pokręcić się po okolicy, żeby w razie czego móc szybko wrócić. Rzeczywiście burze przetoczyły się w okolicy, widziałem błyski i pioruny w oddali, mi jednak udało się manewrować tak, że nie trafiłem na nie bezpośrednio. 
Jeździłem w okolicach, które częściowo znałem, a częściowo nie - np pierwszy raz byłem w Mostkach. Tereny bardzo fajne, jedzie się po lasach, często mija łąki i niewielkie malownicze miejscowości. Do tego zbudowano tu niedawno sporo nowych dróg, na których ruch jest niewielki, dlatego jeździ się po nich szybko i bezpiecznie.
Cycle Route 4170305 - via Bikemap.net


Dojeżdżam do Maziarni. Po lewej widać chmurę burzową.


Okolice Golców


Z kolei w okolicach Deputatów widziałem chyba ze 100 bocianów, część tak jak tutaj siedziała sobie w gniazdach, reszta łaziła po polach szukając jedzenia.


Na koniec obiekt LZS'u Zdziary. Drużyna występuje w stalowowolskiej okręgówce.
  • DST 69.00km
  • Czas 03:01
  • VAVG 22.87km/h
  • VMAX 37.19km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 140m
  • Sprzęt Canyon Yellowstone AL 3.9
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 lipca 2017

Jezioro Tarnobrzeskie i okolice

Na dziś zaplanowałem sobie wycieczkę nad Jezioro Tarnobrzeskie. 
Cycle Route 4094318 - via Bikemap.net
Gdy dojeżdżam do Stalówki, na Poniatowskiego ruszam do bankomatu, potem kupuję napoje i ruszam. Tylko zapominam, że miałem się kierować na Tarnobrzeg, tymczasem jadę w kierunku Sandomingo :-) No ale ok, postanawiam kontynuować drogę przez Rozwadów, Obojnę, Kotową Wolę, Kępie Zaleszańskie, tylko tu nie skręcę razem z Green Velo, pojadę dalej do Zabrnia, stamtąd do Żupawy i Orlisk. Tu próbuję się przedostać dalej na Zachód, jadę płytami betonowymi i dojeżdżam do chyba jakieś byłej towarowej stacji kolejowej. Wszystko tu pięknie zdemolowane:



Szyby powybijane, na drodze pełno szkła, boję się o opony. Część metalowych elementów rozkradziona, nawet pokrywy od studzienek kanalizacyjnych, w środku nawet ściany działowe porozwalane (nośnych nie dało rady), resztę widać na zdjęciach. Jest tu sporo torów, jakieś perony, kilka sporych budynków, wszystko w fatalnym stanie. Tory dawno pozarastane. Niedaleko była kopalnia w Jeziórku, pewnie stąd szły w świat transporty urobku.

Stąd zjeżdżam w boczną drogę, która jest raczej piaszczysta, dziś wziąłem Krossa i nie da się przejechać, trzeba prowadzić. Docieram do... No właśnie nie wiem, czy to Stale, czy coś innego, w każdym razie przekraczam drogę nr 871 i stąd już łatwo dotrzeć do Jeziora.

Tam zjeżdżam na dół...

, okrążam jezioro i na północnym brzegu znajduję knajpę o nazwie "Piwna Chatka nad Jeziorem Tarnobrzeskim".

Sporo tu rowerzystów. A wybór piwa znakomity, same regionalne przysmaki, m.im. chyba cały repertuar z browaru Łańcut. Biorę pilsnera o nazwie "Beczka Dukatów" i szaszłyk z frytkami. Qrcze, spróbowałbym więcej, ale jeszcze jakieś 60km przede mną, więc taka opcja odpada. 
Pół godziny mniej więcej trwa przerwa w tym miejscu. Następnie okrążam jezioro, dojeżdżam do Chmielowa, po czym robię sobie jeszcze kilkunastokilometrowe kółko przez miejscowości Dąbrowica, Ślęzaki, Kaczaki i Rozalin. Przed tą pierwszą jest kilka wzniesień. Mam stamtąd kilka zdjęć, ale muszę oszczędzać transfer :-)
W miejscowości Tarnowska Wola przekraczam krajową 9-tkę i kieruję się przez Alfredówkę do jednej z moich ulubionych tras, wzdłuż poligonu w Nowej Dębie. Stamtąd docieram do Krawców, przez las do skrzyżowania koło Alutec'a i potem przez Stalówkę do domu.

Fajna wycieczka w ciepły dzień, na koniec coś nawet nieśmiało zaczęło kropić, ale to nic takiego. 

Najbardziej szkoda fajnej knajpy nad jeziorem. Muszę się tam wybrać jakimś autobusem, albo namówić znajomych na wyjazd nad wodę w któryś gorący dzień i potestować łańcuckie przysmaki na spokojnie :-)
Druga sprawa - żałuję, że jeszcze nie dokręciłem 20-30km. Siły miałem sporo, najszybszy odcinek na trasie, to ten ostatni, można było poprawić moje najlepsze tegoroczne osiągnięcie, czyli 130km, a pewnie i do 150-ciu bym dociągnął bez problemu. No ale mam jeszcze czas... 
  • DST 110.35km
  • Teren 10.00km
  • Czas 05:15
  • VAVG 21.02km/h
  • VMAX 35.12km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 110m
  • Sprzęt Kross Evado 6.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl