Niedziela, 27 stycznia 2019
Burdze i Krawce lasem w zimowej scenerii
Dziś rano na niebie pojawiło się słońce, więc trzeba było wykorzystać tę rzadką ostatnio sytuację.
Jadę do Stalowej bocznymi drogami, żeby nie tłuc się ruchliwą drogą główną, bo podejrzewam, że może być zaśnieżona.
Mijam Stalową i wjeżdżam na drogę do Przyszowa, skąd zaraz skręcam w las. Chcę leśnymi drogami dotrzeć do Burdz, potem do Krawców, Zaplednika i Jamnicy. Leśne ścieżki w różnym stanie, raz jedzie się szybciej, raz wolniej. Najgorzej jest tuż przed Burdzami, natomiast piaszczysta i nieprzejezdna w normalnych warunkach droga z Burdz do Krawców tym razem nie sprawia wielu problemów. W Jamnicy muszę na chwilę wskoczyć na asfalt, ale tylko po to, żeby po chwili wjechać na ścieżkę rowerową prowadzącą ze Stalowej do Jamnicy. Tu jedzie się najgorzej. Mijam biegaczy, narciarzy i spacerowiczów. Ścieżka wydeptana, a jako, że śnieg zmrożony to właśnie tu jedzie się najgorzej. Potem już Stalowa Wola i powrót do Pysznicy.
W lasach spotykam m.im. pis zaprzęg. 6 średniej wielkości piesków ciągnie sanie z dwoma osobami.
A co do samej wycieczki - łatwo nie było, te 44km odczułem tak, jak 100km w normalnych warunkach. Zresztą średnie prędkości mówią same za siebie. No cóż. Mieliśmy kilka ciepłych i łagodnych zim, ta w zeszłym roku, już bardziej przypominała prawdziwą zimę, a w tym roku jest jeszcze gorzej (albo lepiej :-) ). No nic, taki mamy klimat :-) Trzeba swoje odczekać...
Na początku było jeszcze słonecznie.
Tak to wyglądało bliżej Burdz.
Łęg
A tu już ścieżka rowerowa w pobliżu Stalowej Woli.
Jadę do Stalowej bocznymi drogami, żeby nie tłuc się ruchliwą drogą główną, bo podejrzewam, że może być zaśnieżona.
Mijam Stalową i wjeżdżam na drogę do Przyszowa, skąd zaraz skręcam w las. Chcę leśnymi drogami dotrzeć do Burdz, potem do Krawców, Zaplednika i Jamnicy. Leśne ścieżki w różnym stanie, raz jedzie się szybciej, raz wolniej. Najgorzej jest tuż przed Burdzami, natomiast piaszczysta i nieprzejezdna w normalnych warunkach droga z Burdz do Krawców tym razem nie sprawia wielu problemów. W Jamnicy muszę na chwilę wskoczyć na asfalt, ale tylko po to, żeby po chwili wjechać na ścieżkę rowerową prowadzącą ze Stalowej do Jamnicy. Tu jedzie się najgorzej. Mijam biegaczy, narciarzy i spacerowiczów. Ścieżka wydeptana, a jako, że śnieg zmrożony to właśnie tu jedzie się najgorzej. Potem już Stalowa Wola i powrót do Pysznicy.
W lasach spotykam m.im. pis zaprzęg. 6 średniej wielkości piesków ciągnie sanie z dwoma osobami.
A co do samej wycieczki - łatwo nie było, te 44km odczułem tak, jak 100km w normalnych warunkach. Zresztą średnie prędkości mówią same za siebie. No cóż. Mieliśmy kilka ciepłych i łagodnych zim, ta w zeszłym roku, już bardziej przypominała prawdziwą zimę, a w tym roku jest jeszcze gorzej (albo lepiej :-) ). No nic, taki mamy klimat :-) Trzeba swoje odczekać...
Na początku było jeszcze słonecznie.
Tak to wyglądało bliżej Burdz.
Łęg
A tu już ścieżka rowerowa w pobliżu Stalowej Woli.
- DST 43.99km
- Teren 30.00km
- Czas 03:19
- VAVG 13.26km/h
- VMAX 24.03km/h
- Temperatura -1.0°C
- Podjazdy 180m
- Sprzęt Canyon Grand Canyon Al 6.9 2014
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj