Informacje

  • Wszystkie kilometry: 5522.60 km
  • Km w terenie: 766.50 km (13.88%)
  • Czas na rowerze: 11d 17h 41m
  • Prędkość średnia: 19.61 km/h
  • Więcej informacji.
liczniki odwiedzin baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bwele.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 2 czerwca 2019

Mini-trip do Zwierzyńca - dzień II

Drugiego dnia, w niedzielę wyruszyłem koło godz. 9-tej.

Na początek trzeba było wybrać trasę. W pamięci Garmina zapisałem jej 3 wersję. Jedną podobną do tej z dnia poprzedniego, idącą mniej więcej prosto na zachód i najkrótszą, oraz dwie dłuższe po ok. 130km, północną, zahaczającą o Wyżynę Lubelską, oraz południową prze Tarnogród, Leżajsk, Rudnik itp. Wybór pada na tę ostatnią. 

Cycle Route 5210097 - via Bikemap.net

Na początek jadę bodajże żółtym szlakiem przez Floriankę do Górecka Kościelnego. Jechałem tędy już z 5 razy.

Widoki we Floriance.


Po drodze bardzo fajny szuter, jedzie się nim szybko i przyjemnie.

W okolicach rezerwatu Szum, do którego nie chciało mi się odbijać, trafiam na pomnik poświęcony partyzantom poległym tu podczas walk w dniach 22-23.06.1944:


Dalej jadę dobre kilkanaście kilometrów drogą powiatową o dobrej nawierzchni. Prowadzi ona głównie przez las. Ruch niewielki w niedzielę przed południem.

Dopiero w okolicach miejscowości Szostaki robię sobie pierwszą krótką przerwę. Mam na koncie 30km i znajduję się na moście na rzece... Tanew.


Tak wygląda Tanew jakieś 80-90km przed tym co znamy z Ulanowa.

Krótko za tym mostem skręcam w prawo w kierunku Tarnogrodu. Mijam miejscowości takie jak wspomniane Szostaki, Pisklaki i Chmielek. 

Krajobraz mniej więcej taki jak widać. Pola, łąki i niewielkie wzniesienia. 

Minusem planowania trasy na Bikemap, czy gdziekolwiek indziej i wrzucania jej potem do urządzeń typu Garmin, jest fakt, że nigdy nie wiadomo jaką nawierzchnię będzie miał dany fragment trasy. Zdarza się, że to co na mapie wygląda na małą, wąską dróżkę, w najlepszym wypadku szutrową, okazuje się nowiutkim asfaltem. Zdarzają się również sytuacje odwrotne. I z taką właśnie miałem do czynienia przez kolejne kilka kilometrów.

Nie dość, że prowadziło to początkowo pod górę, to jeszcze po piachu. Wiele tą drogą nie najechałem, było głównie prowadzone. Wąskie opony Krossika nie lubią piasku.

Ale trwało to tylko chwilę, potem dotarłem do Korchowa Pierwszego i nawierzchnia zmieniła się znowu w asfaltową.

A z tego Korchowa do Tarnogrodu już tylko rzut beretem i po chwili odpoczywam na czymś w rodzaju rynku, czy centralnego placu. Znajduję czynny sklep, mogę więc uzupełnić napoje.


A potem ruszam dalej. Następny cel - Leżajsk. Na koncie mam już nieco ponad 40km, a odcinek do Leżajska będzie liczył ok. 35km.

Do Sanu robię tylko jedną krótką przerwę na uzupełnienie płynów, w takiej oto okolicy:


To już San z mostu w okolicach Leżajska:


Oraz malowniczy obiekt Staromieszczanki Stare Miasto, drużyny ze środka tabeli II grupy stalowowolskiej serie A:


Po wjeździe do Leżajska trafiam na zakład, w którym kiedyś produkowano piwo Leżajsk w wielu odmianach. Obecnie produkuje się różnego rodzaju napoje piwopodobne typu Warka, Tatra itp. Leżajsk też się zdarza, ale to już nie ten Leżajsk co kilkanaście lat temu.


Już przed wyjazdem planowałem, że w Leżajsku zatrzymam się na obiad. Wybrałem nawet lokal - pizzerię Francesco. Wybrałem akurat tę pizzerię, bo była po drodze i miała dobre oceny w google.

Oceniający mieli rację, pizza była świetna. 

Mieli też stojak na rowery... I przy okazji:

W taką właśnie torbę podsiodłową zaopatrzyłem się przed wyjazdem. Montuje się ją do sztycy oraz do drutów pod siodłem. Pojemność 8l wystarczyła, żeby zabrać komplet bielizny na drugi dzień (majtki, skarpety, t-shirt i drugie krótkie spodenki) oraz kosmetyczkę z pastą, szczoteczką, mydłem, małą butelką szamponu itp. Całość zajęła może połowę objętości torby, więc spokojnie można planować 2-3 dniowe wycieczki. Oczywiście tylko przy dobrej pogodzie, bo gdyby trzeba było zabrać bluzy, długie spodnie, to już niestety miejsca będzie za mało. Torbę przetestowałem właśnie przy okazji tego mini-tripu i byłem bardzo zadowolony z zakupu.

Dobra, trzeb już wyruszać dalej. Dalsza droga prowadzi przez Rudnik gdzie dojeżdżam do Green Velo, potem jadę do Ulanowa i do domu. Przed Pysznicą mam na koncie już ok. 135km, siły jeszcze sporo, więc postanawiam dokręcić do 150km.


Gdzieś przed Rudnikiem.


W Ulanowie drugi raz tego dnia przejeżdżam przez San. 

Na koniec zahaczam jeszcze o wał, gdzie spijam jakieś piwo i wracam do domu w okolicach godziny 18-tej.

Podsumowując: była to niezła wycieczka. Skończyłem na 151.14km (co prawda Bikemap podaje, że do 150-ciu km brakło mi 600m, ale opieram się na pomiarach Sportypal i Garmina). Łącznie w 2 dni zrobiłem 230km. Sprawdziłem formę, była niezła jak na mnie, przetestowałem nową torbę, która okazała się dobrym zakupem i spędziłem 2 dni na świeżym powietrzu. Drugi dzień był dosyć ciepły - temperatura sięgała +28C, co było miłą niespodzianką po słabym maju i przy okazji zapowiedzią tego co się miało w pogodzie wydarzyć w czerwcu. 
  • DST 151.14km
  • Teren 10.00km
  • Czas 07:06
  • VAVG 21.29km/h
  • VMAX 33.17km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 637m
  • Sprzęt Kross Evado 6.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa kalne
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl